
To chyba taka pora, że coraz częściej marzę o ciepłym kakao, puszystym kocu i spadających liściach...
Tak, tak... Jesień nadchodzi i zaczyna malować drzewa w moich ulubionych odcieniach:)
W tym okresie najczęściej stare zdjęcia, wspomnienia zamknięte w szufladach mojego umysłu nabierają nowego znaczenia. Myślę i myślę... co przyniósł ten mijający rok, czy coś się we mnie zmieniło... a co jeszcze jest przede mną i moją rodziną...
Dobrze jest mi wiedzieć, że Ktoś to kontroluje, ktoś wkłada ciepłe myśli do mojego serca... Ktoś kto kocha jesień tak samo, jak ja:)
W tym tygodniu ciągle przewija się przez moje małe egzystowanie jedno słowo... MIŁOŚĆ...
Ale taka miłość, która uaktywnia się tylko wtedy, kiedy ktoś mówi coś przykrego, ktoś sprawia nam ból.
To niezwykła tajemnica móc kochać ludzi, którzy uciekają od kochania nas...
Czytając ewangelię, chociażby Łukasza, jeden rozdział poświęcony jest niezwykłej, lecz bolesnej miłości...
Ew. Łukasza 6,22-49
I to mnie dziś bardzo dotknęło...
,,Krótka historia o kochaniu"
Policzek nadstawiony
Płaszcz mój oddany...
Pożyczona, tak cenna rzecz,
na zawsze utracona...
Dobro, za dobrem
wyświadczane we łzach
Gdyż łaska również
nad złym się objawia
Hojnie
Wyrozumiale
nie bojąc się ciosu
W takim miejscu,
już stąpamy po złotych ulicach NIEBA...