Jest w moim życiu niezwykła kobieta, kobieta, która oddaje siebie dla wielu...
Patrzy na Jezusa z najprostszej strony, a On obficie jej błogosławi, wypełniając tym samym jej serce pokojem. Tym pokojem za którym tęskni świat, bo go nie zna, i nie chce przyjąć.
Twarz tej kobiety niezmienna od lat, jakby sam Bóg zmazywał jej zmarszczki, zwalniał zegar jej życia...
Wiele w jej głowie jest pytań niejasnych, a Bóg ciągle odpowiada na nowo i koi...
Jest tak wiele warta, choć często w to nie wierzy, jest dzielna jak mało kto...
Swoje piękno wylewa na innych, nie myśląc, że ktoś ją odrzuci.
Mogłabym pisać o niej długie strony, lecz zapisane słowa nie oddadzą emocji. Pozostać mogą jedynie na długo w pamięci...
Jej każde słowo w łagodnym tonie uspokaja moje serce.
Dziękuję Jezu, że tak często posługujesz się jej ustami.
Niezwykły to dar znać taką... ją, ukrytą, niedostrzegalną dla świata, ale dla Boga ślniącą i niepowtarzalną, stojącą na właściwym miejscu, często między cierniami życia...
Dziękuję za to, że zawsze jesteś...
Zawsze we właściwym czasie...
Córka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz