wtorek, 9 marca 2010

Mufinkowo:)


A to jest coś co się nazywa muffinki
Upiekłam sobie dzisiaj... chciało mi się tak bardzo czegoś słodkiego, no ale, jak to zwykle u mnie bywa, kiedy już sobie pokręcę tym mikserem, nawdycham się zapachów, to potem, kiedy efekt jest "jak na załączonym obrazku" przychodzi moment, że już nie mam na to ochoty:(
Chciałam też żeby mój deser był choć trochę zdrowy (to taka wymówka, by zjeść cosik słodkiego, nie mając przy tym wyrzutów sumienia:), więc dodałam mąki pełnoziarnistej...
To był błąd, bo teraz babeczki tak dziwnie smakują..., jak... chleb?
Sama nie wiem, czuję, że trochę produktów zmarnowałam, ale zasada jest jedna, od razu Krakowa nie zbudowano, i z tego wniosek, że już wiecej nie sięgnę po ten przepis.
Dzieki Bogu, że mój mąż jest zadowolony, i Abi chyba też, bo zdjadła całe dwie...

W ostatnich kilku dniach jest mi bardzo cieżko się zebrać, i myśleć tak bardziej konkretnie, wszystko mi przepływa przez palce, modlę się, czytam Biblię, i jakoś tak nic za bardzo nie dociera do moich komórek. Nie chcę znowu zwalać wszystkiego na przesilenie wiosenne...

Abi leżac dziŚ w swoim łóżeczku mówi do mnie:
- Mamusiu umarłam!
Ja na to:
- Że co?
- Umarłam nie słyszysz, jak mówię do ciebie?
- Kochanie przecież ty żyjesz i oddychasz, o czym ty mówisz...
- Mamusiu musisz po prostu przyjść i mnie uzdrowić!
- Ale ja nie uzdrawiam tylko Pan Jezus...

A moje dziecko na to:
- Oj mamuś połóż ręce i będzie po wszystkim, wstanę, i się z tobą pobawię:)

Z tej rozmowy wywnioskowałam, że ostatnio czytana przeze mnie historia o Łazarzu mocno zapisała sie w głowie Abi, i, że dla dzieci to żaden problem by ktoś powstał z martwych, zwyczajnie trzeba w to uwierzyć...
Nie przez przypadek Jezus powiedział:
Jak nie staniecie się, jak dzieci, nie ujrzycie królestwa Bożego!
Coś w tym ewidentnie musi być:)

3 komentarze:

Boo pisze...

HAHAHA, no Abi jest fantastyczna! Już ją widzę w wyobraźni jak leży:) To prawda, że ich wiara jest naprawdę bezproblemowa i realna. Nie ma u dzieci pół-wiary, albo wiary "za mało". Tylko pozazdrościć! A muffinki wyglądają cudnie, sama bym jednego zjadła, nawet z mąki pełnoziarnistej!

m.glaz pisze...

No widzisz. Już małe dzieci dzielą się na działaczy i teologów. Mój wciąż się mnie pyta jak to możliwe, ze tutaj jest pan Jezus, skoro go nie widać.

Anna pisze...

Aguś kochana,
ściskam mocno całą Wasza rodzinkę i pozdrawiam gorąco!!!
Myślę o momencie, kiedy pewnego pieknego dnia spotkamy się Ty, Madjutek i ja i oczywiście Abi Oli i Maniutka :-) Uśmiecham się na samą myśl...
Buziaczki Agutku,
Ania P-R ;-)