Tak, tak mózg kobiety to temat rzeka, a nawet ocean, a może posunę się do stwierdzenia... całe skupisko wód niebieskich na sklepieniu ziemskim:)
Czy wiecie, że taka matka, jaką na przykład jestem ja, umie myśleć o przynajmniej pięciu rzeczach naraz, co dla mojego męża pozostaje maksymalnym ekstremum, choć próbuje mnie w tym dzielnie zrozumieć:)
Czasem jednak myślę, iż troszkę się w tym gubi. Zważając na to, że mężczyźni nie mają talentu przeskawiwania z tematu na temat, nie umieją mysleć jednocześnie o zmianie pieluchy, i o tym jak jutro ubrać dzieci na spacer, a dodatkowo jeszcze w takim właśnie momencie kobieta potrafi jeszcze przypomnieć sobie konwersację z mamą lub przyjaciółką:) A przy odpowiadaniu mężowi na zadane pytanie wpada jej na myśl, że jej dziecko nie wypiło dziś wystarczająco dużo wody... i może rzecz jasna się odwodnić przy takich upałach:)
Mam wrażenie pisząc w tym temacie, że już się pogubiłam, ale ostatnio odkrywam w sobie, że talent myślenia o wszystkim na raz często utrudnia mi życie...
Na przykład:
Rozmowa przed wyjazdem do naszych znajomych, bądź nad jezioro:
Kochana wziełaś pieluchy?- pyta mąż:)
Oczywiście, że tak- myślę sobie, no przecież nigdy nie zapomnę o pieluchach.
A masz chusteczki i ubranie na zmianę?
Tak, tak jasne, że spakowałam.
A butelkę z wodą wziełaś?
Oj no nie wziełam, czekaj pobiegnę na góre i wezmę- nie ukrywam, że jestem lekko podirytowana tym faktem, bo znowu moje myślenie o tysiącu rzeczach na raz zawodzi.
I tu się nasuwa myśl, Agnieszka zacznij planować i robić listy. Tak, tak, jestem z tych bardziej niezorganizowanych kobiet pomiędzy Amerykankami, które posiadają swoje kolorowe notesy, w których każda godzina jest przypisana poszczególnym czynnościom.
Myślałam trochę o tym, aby sobie tak uszczknąć co nie co z tego notesowego pomysłu, jednak, skończyło sie na tym, że zamiast pisać tam plan dnia, po prostu prowadzę tam swój pamiętnik:), spisuję moje modlitwy i myśli o wszystkim.
Oj chyba troszkę zeszłam z tematu, no ale w sumie o to tu chodzi, zaczełam o tym, że tyle myśli zaprząta moją głowę w jednej chwili, a skończyłam na amerykańskich notesach, planerach... jak zwał tak zwał:)
Wiecie jestem Bogu wdzięczna za bliskie mojemu sercu kobiety, z którymi pozostaje mi głównie rozmawiać przez Skypa, bądź pisać maile. Te rozmowy są takie bogate w treściach, tyle wątków się przewija naraz, że potem mam o czym mysleć przez resztę dnia:)
Mój mąż właśnie tu wykazuje dość mocny wyraz niezrozumienia, a raczej bardziej bym rzekła nieogarniania tego całego babskiego świata:)
Bóg stwarzając kobietę, powiedział do Adama, że stwarza mu POMOC, no i stworzył:) Myśląc o tylu rzeczach na raz mamy bardzo szeroki punkt widzenia:), który z miłą chęcią przedstawiamy płci przeciwnej.
Jej jak mój mąż to przeczyta, to ... zapewne pomyśli..., że cieżko zrozumieć kobietę... i tak do końca życia..., choć szczerze powiem, że mnie też coraz trudniej jest zrozumieć mężczyzn, odkrywam, że zamiast warkoczy myśli w głowie posiadają, ,,koński ogon'', ale choć jeden, to i tak potrafi zakrecić się na wietrze:)
Zapewne tu się już naraziłam... może czas kończyć tym miłym akcentem:)
Dzięki Ci Boże za wolność słowa:P
Trzymajcie się kobitki wszystkie dzielnie, grunt to myśleć o dobrych rzeczach. Plećmy warkocze z naszych myśli, spostrzeżeń i słów, i niech budują innych, szczególnie naszych mężów, ojców i braci itp:))))
Do kolejnego skrobnięcia o wszystkim i niczym;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz