poniedziałek, 20 października 2008

Życie...

Bardzo długo nie pisałam. Dlaczego?
Czasami nie miałam siły po całym dniu,
czasami pichciłam coś w kuchni, kiedy Abi poszła spać,
Czasami łapała mnie melancholia itd.
Z resztą czy to ważne, najważniejsze, że teraz piszę.
Zaczął się nowy tydzień. Dziś dostałam wiadomość, że jedyna z osób, która sie tu nami zaopiekowała ma poważny problem ze zdrowiem. Po raz kolejny musi stawić czoła nowotworowi. Jej system immunologiczy jest bardzo słaby, a to bardzo niedobrze.
Rozpłakałam się bardzo, ponieważ w pewnym momencie pomyślałam, że ją stracimy.
Bóg dał mi jednak pokój do serca. Wiem, że się nią zaopiekuje.
Ta kobieta ma 54 lata, ale myślę, że mogę ją już nazwać osobą bardzo mi bliską. Nie zmienia to faktu, że tak jak większość Amerykanów nie ma na nic czasu, to i tak ona poświęca go nam najwięcej.
Kuba ciągle się uczy, jest bardzo zmęczony. Pocieszam się faktem, że za 2 miesiace to się skończy i bedzie miał mniej zajęć.
Życie w Ameryce nie rozpieszcza. Nie bez powodu powstało przysłowie ,,Ameryka to dla byka".
No ja tym bykiem to jeszcze nie jestem:)
Proszę was o modlitwę, bardzo jej potrzebujemy.
Kochamy was i dziękujemy za wszystkie maile i listy, które przychodzą na nasz adres.
A oto strona mojego męża, od czasu do czasu zamieszczamy tam nasze zdjęcia.
http://www.jzablocki.multimo.pl/

Brak komentarzy: