Wspaniale jest co roku patrzeć, jak mienią się światła, jak każdy uśmiecha się do siebie, jak dzieci z utęsknieniem wypatrują prezentów pod choinką, i co godzinę upewniają się, że Mikołaj na pewno ich odwiedzi:)( piszę tu przede wszystkim o Abi)
Co roku to samo... i tak bardzo przywiązałam się do tych wszystkich świątecznych atrakcji, które zamazują mi realny obraz tego, o czym tak naprawdę zawsze chcę myśleć.
O TYM, który urodził się z tak wielkim brzemieniem, bym ja dziś mogła pisać i wykrzykiwać, że jestem wolna.
O TYM, dla którego nie było miejsca w domu, choć mógł urodzić się w królewskich komnatach.
O TYM, który ma dziś swoje urodziny, i któremu po raz kolejny oddaje swoje życie.
W tym roku postanowiłam, że inaczej spojrzę na to wszystko w około, i postaram się w tym wytrwać.
Jego obietnice to prezent, który dziś On mi podarował.
To najcudowniejsze święta, bo spędzone prawdziwie w Jego nadziei, miłości, i w ciepłym uścisku żywego Boga!
Niech Jezus was błogosławi kochani!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz