W chwili radości przychodzi energia a zaraz potem lekkie uśpienie.
W chwili smutku przychodzi zawachanie, a potem łzy.
W chwili zadumy przychodzi chęć zmiany, a potem działanie.
W chwili złości przychodzi niepotrzebne słowo, a potem pustka.
W chwili stresu przychodzi ten wewnętrzny ucisk, a potem brak realistycznego myślenia.
W chwili poddania się przychodzi rezygnacja, a potem zdaję sobie sprawę, że jest TEN, który mi pomoże... zawsze pomoże...
Najchętniej zostałabym przy tych chwilach radości, tak jak pisał Paweł: ,,radości ze wszystkiego", tego wielkiego i tego małego,i nawet tego niedostrzegalnego:)
Dobrze jest popatrzeć na słońce w ten jesienny dzień.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz