Czekam, czekam i ciągle czekam...
Dni odliczam i myślę o niebieskich migdałach:)
Niebawem, jak tylko Bóg da mi taką możliwość poodwiedzam wszystkich moich znajomych, to tu, to tam. Dwa miesiące to w sumie dużo czasu na nadrobienie wielu zaniedbanych spraw.
Dziękuje wszystkim za modlitwy, za ciepłe myśli, i za to, że przez cały czas są ludzie którzy na mnie czekają.
Najchętniej to już dzisiaj spakowałabym walizki:)
Ale hamuję moje instynkty i włączam racjonalne myślenie:)
Przecież to jeszcze 6 tygodni...
Ach, Ten Jezus, On to mnie potrafi zaskoczyć...
Yupiiiiii
1 komentarz:
Kochana moja! No ja już się doczekać nie mogę, obmyślam plany na nasze meetingi :P
Prześlij komentarz