środa, 23 grudnia 2009

Ten świąteczny czas!

Wspaniale jest co roku patrzeć, jak mienią się światła, jak każdy uśmiecha się do siebie, jak dzieci z utęsknieniem wypatrują prezentów pod choinką, i co godzinę upewniają się, że Mikołaj na pewno ich odwiedzi:)( piszę tu przede wszystkim o Abi)

Co roku to samo... i tak bardzo przywiązałam się do tych wszystkich świątecznych atrakcji, które zamazują mi realny obraz tego, o czym tak naprawdę zawsze chcę myśleć.

O TYM, który urodził się z tak wielkim brzemieniem, bym ja dziś mogła pisać i wykrzykiwać, że jestem wolna.

O TYM, dla którego nie było miejsca w domu, choć mógł urodzić się w królewskich komnatach.

O TYM, który ma dziś swoje urodziny, i któremu po raz kolejny oddaje swoje życie.

W tym roku postanowiłam, że inaczej spojrzę na to wszystko w około, i postaram się w tym wytrwać.

Jego obietnice to prezent, który dziś On mi podarował.

To najcudowniejsze święta, bo spędzone prawdziwie w Jego nadziei, miłości, i w ciepłym uścisku żywego Boga!

Niech Jezus was błogosławi kochani!

niedziela, 13 grudnia 2009

Moje serce juz bije ... / My heart is already beating ...

2006 - 2007

To chyba tylko rodzice potrafia zrozumiec. Tam gdzie inni widza bezksztaltne plamy, my widzimy glowe, nogi, rece, palce. Widzimy jak ona sie bawi pepowina, ssie palca, ma czkawke, ziewa, spi, usmiecha sie ... To jest po prostu niesamowite. W tym jest jakas magia ... cos podnaturalnego ... cos co musial stworzyc sam Bog.

This can be understood only by parents. Where others see shapeless patches we see head, legs, hands, fingers. We see how she plays with umbilical cord, sucks thumb, gets hiccups, yawns, sleeps, smiles ... This is incredible. There is something magical about that ... something supernatural ... something that was created by God alone.

środa, 2 grudnia 2009

Wakacje w Polsce / Vacation in Poland

Czerwiec - Lipiec 2009 / June - July 2009

Agnieszka i Abi w Polsce. Wspaniale wakacje z rodzina. Oczywiscie ja musialem pracowac ... / Agnes and Abigail in Poland. Great vacation with family. Obviously I had to work ...