sobota, 14 lutego 2009

Dzień różowych, tandetnych serduszek:)

Dziś jest ten szczególny dzień w roku, kiedy każdy mąż przypomina sobie hm...tak jakoś inaczej niz zwykle o swojej cudownej żonie i rzecz jasna odwrotnie.
Mój natomiast się wyparł i powiedział, że zrobimy sobie dzień miłości, za dwa dni, kiedy każdy zapomni o Walentynkach:)
Pierwszy raz jestem w Stanach, w tym czasie, i mogę dostrzec, że Amerykanie mają lekkie skrzywienie na punkcie wszystkiego co różowe i czerwone. Wchodząc do sklepów masz wrażenie, jakbyś była w jakimś Candy World dla małych dziewczynek:) Będę szczera nie podoba mi się:(

Za wielką wodą 14 lutego obchodzi się zupełnie inaczej. Najczęściej dzieci robią specjalne kartki rodzicom, babciom i dziadkom, tylko po to by powiedzieć, że kochają. Wszystkie szkoły przygotowują fety na cześć serduszkowego święta. Każdy jest bardzo podekscytowany, że będzie mógł wydać mnóstwo pieniędzy na misie, czekoladki, ciasteczka i balony:)
Ja nie wydałam nic, bo wszystko jest bardzo tandetne. Niektórych może zszokuje moja szczera wypowiedź, ale wiedzcie, że nie jestem przeciwko tym, którzy lubią to święto i je obchodzą.
Jedni lubia różowy kolor inni nie, więc staram się być tolerancyjna w pewnym stopniu:P
Pozdrawiam wszystkich, którzy dziś zostają w domu, na dodatek w piżamach:)))

Brak komentarzy: