sobota, 7 lutego 2009

Lelum polelum:)))

Zastanawiałam się dzisiaj co mogłabym zamieścić na moim blogu...
Doszłam do wniosku, że moich myśli jest tak wiele, że trudno to nawet zebrać w logiczną całość.

Zacznę może od tego, że u nas na kilka dni zawitała wiosna, a z nią ciepły wiatr.
Ach... teraz dni będą coraz dłuższe, i już niedługo lato.
Abi zdrowieje, nasz plan dnia wraca do normy. Koniec z ciągłym noszeniem na rękach, i puszczaniem 10 odcinków Krecika:) Czego się nie robi dla kochanej córki...
Cóż choroba dobiegła końca, a z nią nastał koniec 100% laby:)))
Abi nie jest z tego zadowolona, w sumie to ja też nie, bo przyprowadzanie do pionu wiąże się z cierpliwością i spokojem wewnętrzynym...
Ja też czuję się coraz lepiej i cieszę się, że niebawem wyjdę przynajmniej do sklepu.
Dziś jedna kobieta z kościoła przywiozła nam obiad, to bardzo miłe z jej strony.
Widzę, że Bóg w niesamowity sposób się o nas troszczy. Chwała mu za to!
Co do moich przemyśleń to uczę się, jak żyć ufnością i nie za bardzo myśleć o przyszłości, tzw. nie chodzi mi o to, aby nie planować sobie, ale o to by zbytnio się nie zagłębiać co się z nami stanie.
Ostatnio słyszałam wypowiedź jednego wierzącego człowieka, który pomaga ludziom bezdomnym na dworcu centralnym w Warszawie. Przepiekne świadectwo!!! Zaczerpnęłam od niego tak wiele, a to co najważniejsze, aby się nie bać!
Jeśli Jezus jest ze mną, to kto jest przeciwko mnie...stwierdzić muszę, że NIKT:)))
i amen!
Miejcie się dobrze i łykajcie Wit. C:)))

Brak komentarzy: