wtorek, 11 listopada 2008

__________________




Tak, jak pisze Mama Królika:) Blogów Ci u nas dostatek!
Cudownie jednym słowem, bo wiem co u kogo się dzieje, kto co przeżywa, jak się wszyscy miewacie i odnajdujecie w tej jesienno- zimowej rzeczywistości.
Mój ostatni weekend był najcudowniejszym czasem jaki spędziłam do tej pory w West Lafayette.
Dlaczego? Odwiedzili nas nasi bliscy przyjaciele z Mobile, w stanie Alabama. Przejechali 12 godzin samochodem, żeby sie z nami spotkać. W sumie to od nich zaczęła sie nasza przygoda z USA. Historia ta jest bardzo ciekawa i inspirująca, bo warto być otwartym i szczerym wobec innych, wtedy wiele sie zyskuje, a mniej traci.
Linnie i Ferrill (bo tak mają na imię) przywieźli nam tyle prezentów, że zliczyć się nie da, ale przede wszystkim przywieźli siebie i swoją przyjaźń, która jest najcenniejsza.
Zabrali nas na pyszną kolację do typowej amerykańskiej restauracji na steaki i frytki. Ja dodatkowo zamówiłam sobie nietypową sałatkę, z niebieskim serem i cynamonem. Jedni powiedzą FUJ, drudzy no ciekawy smak...
Dla mnie jednym słowem PYCHOTKA :)
W sobotę dla odmiany ja przygotowywałam kolacje i deser, ucieszyłam się bardzo, bo zjedli prawie wszystko.
Na marginesie, Amerykanie mają starsznie skomplikowane smaki, jedzą albo za słodko, albo bardzo słono i pikantnie.
W niedziele wszyscy razem poszliśmy do kościoła, a potem na meksykańskie jedzonko.
W każdym razie przez ten weekend zjadłam naprawdę duuużo:)
W czwartek mam gościa, przemiłą dziewczynę o imieniu Kara, która śpiewa w zespole uwielbieniowym w naszym kościele i jest pielęgniarką w jednym ze szpitali w naszym mieście. Bardzo sie cieszę, bo widzę, że powoli samotność wymazuje się z mojego życia.
I może będę mogła z kimś od czasu do czasu wypić kawkę z mojego super ekspresu;)
Jednak jestem Bogu wdzięczna za ten czas samotności, to naprawdę niezwykłe ile można się wtedy nauczyć.
Dziękuję za każdą modlitwę i za każde westchnienie do Boga związane z naszą rodzinką.
Kocham was i błogosławię...i oczywiście tęsknię

2 komentarze:

Boo pisze...

Aguś pisz częściej!!!! Jestem spragniona Twoich wpisów:)

magdaToruń pisze...

Cześć Aguluś , pozdrowienia z Torunia i życzenia wszystkiego najlepszego w Nowym Roku przesyłają Nowaki. W tym roku wybieramy się na Przełom wraz z innymi z kościoła. Pojedzie nas chyba sporo także fajnie. U nas życie się szybko toczy i każde półrocze przynosi jakieś zmiany i przemyślenia choć brakuje mi tych radykalnych. Bardzo blisko trzymamy się z Marcysiami i Maćkami zawiązaliśmy tak jakby przymierze - wspieramy się razem I staramy się mieć ze sobą częsty kontakt czasem kilka razy w tygodniu. Spotykamy się na zmianę u nas, u Marcysiów, u Maćków, potem znów u nas itd. Prowadzimy grupkę domową i na prawdę Bóg nam w tym bardzo błogosławi. Staramy się mieć otwarty dom dla wszystkich. Sebastian Rogaczewski i Ilonka, z którą potykam się indywidualnie, a która jest Seby dziewczyną - też są w naszej grupce. Poza tym Karolcia – Ilonki przyjaciółka, Grześ, Seby kolega, no i Bogusia, która przeżywa renesans życia z Bogiem, totalnie się otworzyła i przeżywa Boga bardzo dogłębnie. Super. Przeszła ostatnio ciężką operację chodzi o biodra- czeka ją jeszcze kilka operacji. Wierzymy że będzie dobrze! Czytałam o tym że był u Was Feryl i Lily, cieszę się bardzo. Ok ja muszę kończyć napiszę coś za jakiś czas. Mam nadzieję, że bedziesz mogła to odczytać . Pa pa całusków 102 xxxxxxx....